Czego nie wiedziałem o Adaptecu?
Dziś znowu będzie kolejny opis przypadku (ang. case study), tym razem o sprzęcie i odzyskiwaniu (dużej ilości) danych.
W jednym z oddziałów jest sobie serwerek, robiący bardzo ważne rzeczy. Do maszyny udało się kiedyś „wepchnąć” siedem dysków SCSI oraz kontroler Adaptec 2130. Dyski podzielone zostały na dwie macierze: RAID-1 (mirror, 2 dyski) na system, oraz RAID-5 na pięciu pozostałych dyskach na dane. Działało to przez ostatnich kilka lat bez żadnych problemów, dokładnie tak samo, jak podobne maszyny w innych miejscach. Niestety, w pewnym momencie urządzenie stwierdziło, że ma dość i postanowiło się zepsuć, dość dziwnie z resztą. Do tej pory widziałem już różne awarie sprzętowe – łącznie z wybuchem backplane’a, który osmalił kilka najbliżej zamontowanych dysków i zaczął niemiłosiernie śmierdzieć. Ale sytuacja, w której kontroler zgubił jednocześnie dwa dyski – a przynajmniej tak twierdził – była dla mnie czymś zupełnie nowym.
Pierwsze, co zrobiliśmy, to otworzenie obudowy i sprawdzenie, czy wszystkie kabelki są na swoich miejscach, czy dyski się kręcą i czy nie ma śladów pożaru. Po dokładnych oględzinach okazało się, że wszystko powinno działać poprawnie. Jednak nie działało.
BIOS kontrolera poprosił o zaakceptowanie „nowej” konfiguracji i bez tego nie chciał współpracować. Dalej było jeszcze gorzej – macierz zniknęła! Poza tym okazało się, że kontroler owszem, widzi wszystkie dyski, ale dwa z nich mają wyjątkowo dziwne wielkości (na poziomie 100MB każdy). Co ciekawe, modele dysków wyświetlane były poprawnie. Wszelkie próby nakłonienia sprzętu do zmiany błędnych wartości (poprzez wybieranie „rescan” we wszelkich możliwych miejscach) nie dały nic. Dopiero „initialize disks” pomogło i dyski zaczęły identyfikować się poprawnie. Ale co z tego, jak macierzy w dalszym ciągu nie było i zapowiadało się żmudne odtwarzanie systemu z kopii zapasowej, która znajdowała się w innej lokalizacji (backup off-site)?
I w tym momencie z pomocą przyszła strona producenta kontrolera. Okazało się, że w przypadku utworzenia nowej macierzy z tego samego zestawu dysków i z tymi samym parametrami, jest szansa na dostęp do znajdujących się tam danych. Szczegóły opisane są na tej stronie. Szczęśliwie poprzednio tworzyliśmy tą macierz w sposób wyjątkowo standardowy, więc nie miałem problemów z „odtworzeniem” parametrów.
Po restarcie okazało się, że faktycznie zawartość macierzy ocalała i mogłem się dostać do danych. Oczywiście pierwsze, co zrobiłem, to skopiowanie tego wszystkiego w inne miejsce, ale cała procedura zaoszczędziła kilkunastu/kilkudziesięciu godzin, które zajęłoby odtwarzanie tego wszystkiego z zewnątrz.